niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 4

Obudziłam się dziś wcześnie. Kiedy byłam ogarnięta zeszłam do kuchni.
Zdziwiłam się widokiem Germana siedzącego na kanapie z twarzą w dłoniach.
Podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek.Usiadłam na kanapie i położyłam głowę na jego ramieniu.
-Co się stało?- spytałam z troską
- Moja matka zaprosiła mnie z Violą i z tobą do siebie.
- To dobrze czy źle?
- Niby dobrze, ale ona mieszka we Francji
- No nie wiem
-Proszę cię - popatrzał na mnie miną zbitego pieska i uległam
-Dobrze.Nie będzie pojadę.- Mój chłopak wiem dziwnie brzmi pocałował mnie i w tym samym czasie zaszła Violetta
-Violetta pakuj walizki wyjeżdżamy
-Co? nigdzie nie jadę.
-Ale, to tylko do twojej babci na parę dni
-A Angie?
-Też jadę- wtrąciłam się
-No dobrze, kiedy lecimy?
-Za siedem godzin

Poszłam do pokoju się spakować i mówiłam sama do siebie
- Buty, sukienka., spodnie.. - Kiedy ledwo co się spakowałam musieliśmy lecieć na lotnisko.
Dwie godziny później siedzieliśmy już w samolocie wzbijającym się w powietrze.
Nie długo potem zasnęłam na ramieniu szwagra.
Obudziły mnie turbulencje, które znaczyły też że już lądujemy.
Po dojechaniu do wielkiej rezydencji matki Germana zaczęliśmy się witać.Potem wyszliśmy na miasto

spacerowliśmy po deptaku.
Potem wracaliśmy do domu, ze względy na późną godzinę. Nie całą godzinę później mieliśmy przydzielone sypialnie. Ja miałam z Germanem. Przebrałam się w pidżame i położyłam do łózka potem dołączył do mnie German i zasnęłam an jego torsie.


Wiem że słaby, ale w następnym pojawi się dużżżo Germanie
Jeszcze się rozkręci, piszcie komentarze:B

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz