piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 7


Patrzyliśmy tak na Paryż jeszcze chwile, potem odwróciłam się w stronę Germana i zatopiłam swoje usta w jego.
To był jeden z najbardziej romantycznych pocałunków.Jego usta delikatnie muskały moje. Wracaliśmy już do domu przez pięknie oświetlone ulice Paryża .
Całą drogę trzymaliśmy się za ręce.
Rozmawialiśmy głównie o nas.
Kiedy doszliśmy do domu cicho poszliśmy w stronę
naszej sypialni.
Przebrałam się w pidżame i wskoczyłam szybko pod pierzynę.
Zaraz potem pojawił się mój chłopak (jak dziwnie to brzmi) położył się obok i objął mnie ramieniem. Poczułam przyjrmny dreszcz na całym ciele.
Wtuliłam się w jego tors i szybko nie wiem nawet kiedy zasnęłam.
Obudziłam się rano o 7 ponieważ dzisiaj  mieliśmy wracać do Buenos Aires.
Wstałam ubrałam się dosyć szybko i zaczęłam pakować ubrania do walizki.
Kilka godzin później po pożegnaniu z matką Germana siedzieliśmy już w samolocie. Całą drogę siedziałam i myślałam o mojej rodzinie i jej reakcji na to że jestem z moim szwagrem.
-Angie jak myślisz jak będzie wyglądał dom po imprezie Olgi i Ramalla
- Będzie trzeba wynająć służbę specjalną do sprzątania- wybuchnęliśmy śmniechem. Usłyszeliśmy głos Violi
- To tylko turbulencję, być może to wir powietrza, albo silny powiew, w najgorszym razie wyładowanie elektryczne. Jeśli pójdzie silnik to są jeszcze cztery. Jeśli pójdą dwa to lądujemy.
Jeśli pójdą trzy to samolot leci dziobem w dół i wtedy łamnie się na pół, a my wylatujemy w powietrze.
-Violu nie bój się - powtarzałam jej to w kółko, aż w końcu dziewczyna uspokoiła się.
Chwilę później już lądowaliśmy. Po całej odprawie i odebraniu bagażu zobaczyliśmy Ramalla i Olge czekających na nas. Po ciepłym powitaniu jechaliśmy już do domu.
-Musimy się wam do czegoś przyznać -zaczęła Olgita
-Co zrobiliście z domem?- powiedział sarkastycznie German
-Yyy no.. nic, ale zaręczyliśmy się!- wypiszczała gosposia
-Naprawdę?- Pogratulowiśmy nowej parze i wkońcu byliśmu w domu.
Wkończeni padliśmy na kanapę.
Olgita poszła do kuchni, a Ramallo do gabinetu Germana. Mój chłopak chciał iść z nim, ale ja złapałąm go za krawat i pociągnęłam na piętro.
Udaliśmy się do mojego pokoju i padliśmy na łóżko. Leżałam pod Germanem, co uniemożliwiało mi
wstanie. Poczułam jego usta na mojej szyi i dekoldzie. German chciał zejść niżej, ale nie byłam gotowa z nim na taki krok.
-Przestań!!!- krzyknęłam i odepchnęłam od siebie. Potem wstałam szybko z łóżka i wyszłam z pokoju zostawiając Germana w pokoju. Poszłam w stronę łazienki i oparłam się rękami o blad.
Do oczy naleciały mi łzy. Szybko otarłam oczy i usłyszałam wołanie gosposi na obiad.
Zeszłam na obiad, ale nie odzywałem się przez cały posiłek. Potem szybko poszłam do swojego pokoju. Usiadłam na łóżko i zaczęłam pisać piosenkę. Usłyszałam pukanie do drzwi i zobaczyłam Germana
-Angie.. ja.. cię bardzo przepraszm. Za bardzo się rozpędziłem, powinienem chamować swoje emocję - Nie potrafiłam się na niego długo gniewać, po za tym nie byłam zła. W ramach odpowiedzi pocałowałam go namniętnie w usta.
-Czyli nie jesteś zła?
- Nie, nie jestem i nie byłam- powiedziałam wtulając się w jego klatę. W końcu zmorzył mnie sen i zasnęłam wtulona w mojego chłopaka.


I jak rozdział??
Komentujcie proszę



wtorek, 21 stycznia 2014

Rozdział 6

Uwaga będzie duuużżżo Germangie


Obudziłam się tak jak zasnęłam w przyjemnym objęciu mojego szwagra.
On jeszcze sobie słodko spał. Nachyliłam się delikatnie nad nim żeby złożyć delikatny
pocałunek na jego ustach. Wtedy German złapał mnie w pasie i przewrócił na siebie i lekko
przycisnął.
-Ej wiesz co tak oszukiwać? Kiedy wstałeś?
- Jakieś dwie godziny temu.- Pocałował mnie namniętnie w usta i szepnął do ucha
-Przygotowałem man na wieczór niespodziankę.
-Naprawde? - W ramach odpowiedzi kiwnął głową i znów pocałował, czułam ciepło bijące od jego gorącego ciała. Nie usłyszeliśmy kiedy drzwi otworzyły się i w framudzię ustała matka Germana i Viola.
Zorientowaliśmy się dopiero po udawanym kaszlu. Oderwaliśmy się niechętnie od siebie i zaczeliśmy się rumnienić.
- Przyniosłam wam śniadanie do łóżka gołąbeczki- Oznajmiła rozbawiona sytuacją matka Germana, która podała mu tacę i opuściła wraz z Violettą pokój. Po posiłku wypełzłam z pod kołdry i wybierając jakieś dosyć przyzwoite ubranie ruszyłam w stronę łazienki.
Wyszliśmy na plażę i siedzieliśmy tam do zachodu słońca. Kiedy słońce było coraz niżej German i ja daliśmy
babci Violetty spojrzeniem znak żeby poszła się z nią przejść.
Zostaliśmy sami. Wtuliłam się w ramnie mojego szwagra czekając aż słońce zejdzie i schowa się za morzem.
Niedługo potem wróciliśmy do domu i za prośbą mojego chłopaka poszłam się przygotowywać.
Wybrałam czerwoną sukienkę z rościęciem na nodze, do tego czarnę szpilki i włosy przeczesałam na bok.
Po zejściu na dół zobaczyłam Germana z tym swoim szarmanckim uśmiechem. Kedy mnie ujrzał zaczoł obsypaywać mnie komplementami.
Poszliśmy do elegankiej restauracji i zasiedliśmy do stolika.
Kelner nalał nam czerwonego wina, a my cieszyliśmy się swoją obecnością.
Po zjedzonym posiłku poszliśmy na spacer
- Może pojedziemy na szczyt wieży Eifla ?- Mój chłopak złożył propozycje
- Mam lęk wysokości.
- Ufasz mi?
- Tak
- to codź- Dałam się namówić. Chwilę później staliśmy na samym szczycie
Poczułam dłonie Germana spoczywające na mojej talii. Zacisnęłam ręcę na jego dłoniach i podziwiałam widoki.

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 4

Obudziłam się dziś wcześnie. Kiedy byłam ogarnięta zeszłam do kuchni.
Zdziwiłam się widokiem Germana siedzącego na kanapie z twarzą w dłoniach.
Podeszłam do niego i cmoknęłam w policzek.Usiadłam na kanapie i położyłam głowę na jego ramieniu.
-Co się stało?- spytałam z troską
- Moja matka zaprosiła mnie z Violą i z tobą do siebie.
- To dobrze czy źle?
- Niby dobrze, ale ona mieszka we Francji
- No nie wiem
-Proszę cię - popatrzał na mnie miną zbitego pieska i uległam
-Dobrze.Nie będzie pojadę.- Mój chłopak wiem dziwnie brzmi pocałował mnie i w tym samym czasie zaszła Violetta
-Violetta pakuj walizki wyjeżdżamy
-Co? nigdzie nie jadę.
-Ale, to tylko do twojej babci na parę dni
-A Angie?
-Też jadę- wtrąciłam się
-No dobrze, kiedy lecimy?
-Za siedem godzin

Poszłam do pokoju się spakować i mówiłam sama do siebie
- Buty, sukienka., spodnie.. - Kiedy ledwo co się spakowałam musieliśmy lecieć na lotnisko.
Dwie godziny później siedzieliśmy już w samolocie wzbijającym się w powietrze.
Nie długo potem zasnęłam na ramieniu szwagra.
Obudziły mnie turbulencje, które znaczyły też że już lądujemy.
Po dojechaniu do wielkiej rezydencji matki Germana zaczęliśmy się witać.Potem wyszliśmy na miasto

spacerowliśmy po deptaku.
Potem wracaliśmy do domu, ze względy na późną godzinę. Nie całą godzinę później mieliśmy przydzielone sypialnie. Ja miałam z Germanem. Przebrałam się w pidżame i położyłam do łózka potem dołączył do mnie German i zasnęłam an jego torsie.


Wiem że słaby, ale w następnym pojawi się dużżżo Germanie
Jeszcze się rozkręci, piszcie komentarze:B